ODTWARZACZ ONLINE: słuchaj 1, słuchaj 2, WinAmp

Pierwsze ataki zimy w naszym mieście i gminie pokazały, że obecny sposób zarządzania akcją odśnieżania nie funkcjonuje zbyt dobrze, o ile w ogóle funkcjonuje. Zalegający na ulicach i chodnikach śnieg usuwany był dopiero wówczas, gdy opady ustały. Sporo czasu zajęło też wydanie decyzji o uruchomieniu służb.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej temat odśnieżania był wiodącym tematem. Podkreślano, że w ubiegłym sezonie, mimo łagodnej zimy odśnieżanie samego Żnina kosztowało Gminę około 98 tysięcy złotych, dlatego należy zracjonalizować te koszty i dokładnie zastanowić się, w które miejsce zostanie wysłany sprzęt.

Powiedział w rozmowie z nami Paweł Piechowiak - Kierownik Wydziału Infrastruktury, Gospodarki Przestrzennej i Inwestycji.
 




Paweł Piechowiak dodał również, że w budżecie nie wydziela się konkretnych kwot na odśnieżanie i usuwanie gołoledzi. Poniesione koszty są częścią całorocznego budżetu na utrzymanie dróg, z którego pochodzą również środki na bieżące remonty nawierzchni itp.działania.

Z komunikatu jaki otrzymaliśmy z Urzędu Miejskiego wynika, że w ostatnich dniach wysypano około 23 ton mieszanki piasku z solą oraz 14 ton samej soli, co zdaniem żnińskiego ratusza pozwoliło uniknąć niebezpiecznych zdarzeń, gdyż jak czytamy dalej: "Nie było w tym roku zgłoszeń wypadków i kontuzji mieszkańców wskutek poślizgu na chodniku, za którego utrzymanie odpowiada Gmina Żnin".

Postanowiliśmy sprawdzić jak faktycznie wygląda sytuacja, kontaktując się ze Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym w Żninie, mówi koordynator oddziału Andrzej Purcel.
 




O niewychodzenie z domów w czasie, gdy chodniki na terenie miasta są śliskie, zwłaszcza do starszych mieszkańców apelował też burmistrz Robert Luchowski. Włodarz przypomniał również o obowiązku odśnieżania chodników przez właścicieli nieruchomości, przy których dany chodnik czy ścieżka się znajduje, choć sam tego nie robi.
 




Jednak o obowiązku burmistrza jako mieszkańca gminy przypomniał Robertowi Luchowskiemu kierownik Paweł Piechowiak.
 



W ostatnim tygodniu nad stanem chodników czuwała Straż Miejska. Nie wystawiono żadnego mandatu, a strażnicy jedynie pouczali i dawali mieszkańcom czas na poprawienie sytuacji.